poniedziałek, 23 marca 2015

Wiejski kotek



W czwartek w Paszczy połączone siły osi w postaci Niemców Maćka oraz moich Finów w zapomnianej przez wszystkich wsi napotkały armie aliatnów spod czerwonego sztandaru (Rilian) oraz Brytyjczyków Piszcza. Starcie było krawae i brutalne, a dym nad wsią nadal się unoszą.
Czy coś.


Zagraliśmy 3 znaczniki w osi stołu co 18". Z perspektywy os to lewa flanka to wisoka z 4 budynków i laski, prawa to górki z rzeczką pomiędzy. Graliśmy w parach po 500 pktów na głowę.
Rosjanie to szef trochę piechoty z sporą ilością smg darmowy skład oraz ba-10 i jakiś mały czołg z mmg rusznica.
ANglicy to szef piat w jeepie jacyś mordercy z smg w ciezarowce i dwa odziałów vetów z lmg.
Fini to szef dwa sisi squady jedni veterani z smg na ciezarowce i vicekrs (dwa mmg).
No i Niemcy aka wisienka na tocie. Szef 5 wnuków z hitler jugend 5 dziadków z volksszturmu ciężarówka i Pantera z kończącym się paliwem.

Przyznam się od razu i bez bicia jak zobaczyłem, że Maciek wykłada panterę na stół poczułem zaniepokojenie a jak usłyszałem, że on tak na seri to stwierdziłem, że da się w tej grze za dwa mmg mniej zaplacić. No ale jak taki mamy film to nie będę protestował.

Pierwsza tur to wchodzenie forst wavem i jakieś proby kładzenia pinów. Jednak ba-10 udało się wypatrzęc fińskiego vikersa trafić go i przebić. Na osi szczęście wynik to 1 więc najniższy wymiar kary. No i tu dochodzimy do kluczowej sytuacji dla całej bitwy bo niemiecki panzer szef obsługujący panterę miał pomysł, ze czołgiem z lufą długości najdłuższego pojazdu u przeciwnika i z zawartością baku która w każdej chwili może wyparować wjedzie w wioskę na pełnej ... . No sami wiecie czym a potem zacznie taranować. Fiński szef jak to usłyszał poprzestawiał kierunkwskazy i niemcy z swoją puszką zamiast w placu w środku wsi obudzili się na górce z ktorej widzieli całą prawą flankę. Tym co pierwsze wpadło im w celownik to ba-10. Ten co prawda widząc co święci uciekł za górkę ale to nie pomogło.Wieża urawana koła w powietzu a kadłub zaanihilowany. Plus z mmg jakiś pin na angilskich vetach którzy przyczaili się przy mostku.

Druga tura to pierwsze czójki z obu stron dochodzą do domków i często się do nich pakują. Dystans się skraca ale ogień pomimo, że intensywniejszy to jeszcze nie huragnowy więc straty mieszczą sie w akceptowalonych granicach. Słowem przygotowanie pozycji do walki o dwa znaczniki znajdujące się wsi. Natomiast na lewej flance pantera po części z braku paliwa  a po częsci z braku konieczności znajduje sobie kolejny cel. To sowiecki pojazd gąsienicowy z mmg (pączątkowo pomylony z kmpfpnazertaczka). Strzał okazuje się celny lecz pocisk okazał się nie wypałem i odbił sie bez efektu od pancerza.

Trzecia tura to poprawka pantery i teraz pocisk wpada wybucha zapala. Załoga próbuje zepchnąc czołg do rzeki by tak opanować fajerwerki jednak nie zdązyli przed jego wybuchem. Natomiast wiejskie manewry przybierają na intensywności. Rosjnaie szarżują na hilerjugend w budynku które próbowało być dzielne. Jednak sissi fini przyczajeni za chatą tylko na to czyekali i wpadają do środka zanim rosjanie usiedli do pierwszej flaszki. Okazało się to błedem bo ci byli poirytowani tym nietaktem, że zamiast zabić 3 fińskich weteranów jak statystyka nakazywała zabili 5 (podobno ten 5ty to za ogórki). Jednak ponieważ rosjanie okazali się daromwym niedoświadczonym skladem to zginęl. NIe zmienia to fakty, że obsada chata był mizerniejsza niż to sztabowcy osi przewidywali.

Czwarta tura to konfuzja w panterze bo skończyły się koła do rozrzucenia więc długa lufa wzięła na cel brytyjskiego szefa. Nie udało się. Udało się za to drugą turę z rzędu pomaltretować herbacianych weteranów sporwadzając ich do granicy small teamu. Fińska ciężarówka która nie wjechała w poprzedniej turze (pamiętacie te drogowskazy dla pantery) wreszcie znalazła wioskę wjechała do środka i przyłączyła się do zadymy. A tu już drugą turę z rzędu działo się. Bo ci chopaki na pace ratowali sisi squad który miał więcej pinów niż pozostałych kolesi. Jednocześnie vickers ostrzeliwał jakiś komandosów. Rosjanie zamienili chatę najbliższą krawędzi osi w lufojeża słowem: Zadyma. A na deser wjechał Piat i który wysłał vickersa do krainy rozerwanych na pół pojzadów 7+, dzięki czemu stał się sąsiadem ba-10 i t-jak-taczka z mmg.

Końcowe tury to fart osi na 3 sissi z 5 pinami którzy najpierw zdali liderkę na szarżę a potem wygrali z 8 regularami plus parę kostek z worka ułożyło się w lepszej niż gorszej kolejności. A w międzyczasie pantera zmieniajac górkę swoimi mmg wydmuchiwała resztki (veci, szef, jacyś rosjanie) swojej flanki dzięki czemu volksturm mógł na prawy znacznik po prostu wejść.

Po 7 turze oś miała dwa znacziki alianci jeden którego trzymał się jeden soweicki żołdak.
A panterze oczywiście skończyło się paliwo jak już go nie potrzebowała.

Nigdy tego nie podejrzewałem ale zdycdowanie gwiazdą wieczoru była pantera. Może punktowo do końca się nie spłaciła ale swoje zrobiła - wyeliminowała 4 kostki nie dostając nawet pina i samodzielnie ogarniając flankę (która  z drugiej strony była dla niej stworzona). Słowem była epicka. I jak tu nie kochać Bolta? ;)

2 komentarze:

  1. Jakbym nie chciał wyniku tej bitwy nie lubić, to jednak było epicko sądząc po opisie. I jak tu nie kochać Bolta?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jednak picie do grania nie wpływa zbyt dobrze na wynik. Po bitwie jak przemyślałem, gdzie był błąd, to doszedłem do wniosku, że łatwiej by było zdecydować gdzie nie było błędu;p

    Tak czy siak dzięki wielkie za grę, było jak zwykle miło:) ...no i kolejny raz okazało się, że T-37 ma najlepszy pancerz w armii czerwonej:P

    OdpowiedzUsuń