poniedziałek, 7 marca 2016

Tura 2 - Klincz


W tej turze zagraliśmy 3 bitewki których finalny rezultat to remis a, że zdarzyły się w tej samej lokacji front ani drgnął. Słowem klincz.
A detale zmagań poniżej.
Od Rilina:

Wczoraj pluton zwiadu armii czerwonej spotkał niespodziewanie wysuniętą do przodu zaczepną grupę bojową obrońców Berlina. 
Rosjanom udało się pomimo zaciekłego oporu Niemców zająć ważny punkt obserwacyjny we wsi. Cała potyczka była szybka i krwawa, a zakończyła się wygraną czerwonych tylko dzięki niespodziewanej inicjatywie dowódcy plutonu, który tak bardzo zagrzał swoich żołnierzy do walki. Niedoświadczone jednostki radzieckie nie dość, że wykazywały dużo większą inicjatywę na polu walki od doświadczonych w boju Niemców (Trej chyba ani razu nie miał pierwszej kostki, a ja wcale nie miałem w ich liczbie przewagi w woreczku), to okazały się nadzwyczajnie zorientowane i dużo lepiej przygotowane niż spodziewało się tego najwyższe dowództwo (wszystkie rzuty na green skończyły się wynikiem pozytywnym dla mnie). 
Walka rozpoczęła się dobrze wymierzonym strzałem radzieckiego wozu zwiadowczego, który od razu trafił z armaty swojego odpowiednika z drugiej strony. Niemiecki wóz stanął w płomieniach, a załoga uciekła, pozostawiając za sobą wypaloną skorupę samochodu pancernego. Niemcy szybko się zemścili, zabijając cały oddział piechoty radzieckiej w walce na bagnety, zajmując tym samym ważną pozycję w centrum stołu. Szarża okazała się samobójcza, bo niemiecka drużyna została rozstrzelana ogniem z broni piechoty, jeden po drugim. Na pomoc im rzuciła się drużyna weteranów, opóźniana i męczona przez nieskrępowany obecnością broni p.panc. radziecki samochód zwiadowczy. Wyrwę we flance, po stracie drużyny piechoty próbował łatać osobiście dowódca plutonu, prowadząc razem ze swoim adiutantem szarżę na bagnety. Obaj zginęli stawiając jednak bohaterski opór i zabijając trzech Niemców. Ogień pozostałych przy życiu radzieckich jednostek prawie w całości skupił się teraz na oddziale weteranów w centrum pola walki. Był na tyle skupiony, że morale niemieckich żołnierzy okazało się nie wytrzymać i sierżant nie dał rady już podnieść swoich żołnierzy do dalszej walki (zabójcze 2 piny na oddziale weteranów robią swoje). Zginęli wszyscy tam, gdzie padli na ziemię, próbując się schronić przed ostrzałem. Na koniec bitwy radziecki samochód zwiadowczy zaskoczył dowódcę plutonu niemieckiego za budynkiem i bardzo celnym ogniem z karabinów maszynowych wysłał go na spotkanie ze swoim radzieckim przeciwnikiem w zaświatach. 
W tym czasie, przez całą bitwę mój nowiutki, najdroższy w obu armiach oddział poza niemieckim samochodem pancernym, czyli motocykliści uciekał przed rozgniewaną bandą dzieci z hitlerjugend. W pierwszej turze rosjanie otrzymali morderczo celną salwę (nie spodziewałem się 4 trafień i 2 zabitych przy chyba 6 strzałach trafiających na '6+', jeszcze z exceptionalem, który zabił sierżanta). Na początku drugiej tury motocykliści zostali ostrzelani drugi raz w ten sam sposób (myślałem, że Trej wyrzucił już wszystkie 6-tki), tym razem skończyło się bez ofiar, ale z dwoma pinami i bez sierżanta cały oddział do końca bitwy już się nie zebrał i tylko w odpowiedzi na kolejne salwy od dzieciaków wycofywał się coraz bliżej pozycji wyjściowych. Sytuację próbował ratować komisarz ze swoim adiutantem, ale w wyniku mojej głupoty stał się jedynie łatwym celem dla oddziału młodzieży niemieckiej (miałem w głowie, że szarża komisarza może zaskoczyć dzieciaki, ale nie wiem czemu nie pomyślałem, że jeśli ja mogę szarżować je, to one mogą zaszarżować też mnie:P. Chyba muszę wrócić do grania po pijaku, wtedy nie popełniam takich błędów, a przynajmniej ich nie pamiętam:P No i granie na trzeźwo ruskimi jest strasznie nie fluffowe). 
Warty wspomnienia jest jeszcze ostrzał niemieckiego moździerza, który strzelił dwa razy, dwukrotnie trafiając tą samą drużynę piechoty. Efektem ostrzału był jeden zabity, dwa piny i podbicie niedoświadczonej drużyny do regulara dzięki zasadzie green.
I jeszcze od Jezusa"
 Zagralismy w Studiu w sumie dwie bitwy pomiedzy dzielnymi wojownikami Fuhrera a zapijaczona banda krasnoarmiencow wspieranych przez finskich pacholkow ;)
Poniewaz bylo to troche uczenie gry scenary byly z podrecznika(wiec Front Kijowski?). Jeden remis i jedna wygrana Osi.
W obu przypadkach man-of-the-match to finskie Kaukopartio. W pierwszej grze wywalczyli remis rzucajac sie na objective i wytrzymujac 2 tury strzelania z polowy niemieckiego plutonu. W drugiej rozgrywce probowali tego samego czym zmusili niemiecki QRF z miotaczem ognia do defensywnego rozstawienia tymsamym wystawiajac ich na szarze 9osobowego oddzialu Sisi...
Byl jeszcze Brummbar, ktory zabil jednego sowieckiego irregulara z darmowego oddzialu ale i wytrzymal 5 trafien z T34/85  :mrgreen:
A tak oficjalniej to:
Gracz 1: Jezus
Gracz 1 frakacja: Oś
Czy armia gracza 1 była pomalowana? Tak
Gracz 2:
Gracz 2 frakcja: Kruk i Magda
Czy armia gracza 2 była pomalowana? Tak
REMIS
Scenariusz 'Demolishion'
Gracz 1: Jezus
Gracz 1 frakacja: Oś
Czy armia gracza 1 była pomalowana? Tak
Gracz 2:
Gracz 2 frakcja: Kruk i Magda
Czy armia gracza 2 była pomalowana? Tak
Wygrana Osi
Scenariusz 'Point Defence'

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz